By nie krzywdzić "miłością"

Home » Rodzice » Porady » By nie krzywdzić "miłością"
 08.12.2017

Drodzy Rodzice, gdy spotykamy Wasze pociechy w naszych murach często stajemy przed nowym światem. Tym światem są Wasze maluchy oraz "maluchy", które posunęły się już nieco wiekiem.

Każdy z tych "światów" jest inny, nie oceniamy czy lepszy czy gorszy, jednak powinny one zawierać pewne wspólne zasady i cechy wspólne.

Warto zajrzeć w swoje rodzicielskie doświadczenie i zadać sobie kilka pytań na temat "czy aby na pewno nie krzywdzę swego dziecka?". W pierwszym odruchu pewnie wszyscy wykrzyczą takie lub podobne zdanie "Jak to?! Przecież wiem, że nie!". Czy jednak na pewno?

Celem szkoły jak i domowego wychowania oraz nauki jest przygotowanie naszego malca do przyszłego dorosłego życia wśród ludzi. Nasz ideał, to człowiek doskonale wykształcony, odnoszący sukcesy, szczęśliwy, otwarty na innych ludzi, doceniający ich nie zapominając o samym sobie. To ktoś na kim można polegać, kto będąc życzliwym potrafi też, grzecznie odmówić i w ogóle jest "do rany przyłóż".

Niestety nikt taki się nie rodzi. Trzeba sobie takiego "mistrza życia" wychować i wykształcić. Bardzo często drodzy Rodzice zapominacie, że Wasze dzieci rosną. Przelewacie na nich swą miłość zapominając, że kochany syn ma już naście lat, swoje ręce, swoje sprawy i ... często nie interesuje go co do niego mówicie. Dlaczego? Przecież oddaliście mu swoje najlepsze lata życia oraz wasz pot, łzy i krew.

Przyglądając się dzieciom i rodzicom z boku można dostrzec często więcej. A co takiego widać? A np. obrazek jak nastolatek idący przy mamie, która wracając z pracy obładowana jest torbami i ledwo idzie. A obok niej rosły i barczysty po "siłce" syn, idzie z prawie pustym plecakiem przerzuconym przez ramię z komórką w ręce. Znany obrazek, prawda, w różnych wariacjach się pojawiający w naszym otoczeniu.

Jak do tego doszło? Co ta "nieudolna wychowawczo matka" popełniła, że ma takiego syna? Odpowiedź jest bardzo prosta - "kochała" go za mocno. Wyręczała go jak był mały, poprawiała mu czapeczkę i rękawiczki, w pierwszej klasie nosiła za niego ciężki tornister i zawiązywała mu buciki, by się nie przemęczał. I on dziś, mimo, że się "rozrósł", nadal myśli, że tak ma być[!]. Nie widzi on swej mamy, nie docenia jej pracy, nie czuje potrzeby pomocy czy zaangażowania. Bo po co? Przecież tak jest dobrze.

Inny przykład. Drogą pomiędzy blokami, idzie młoda kobieta z trójką dzieci. Najmłodsze jedzie w załadowanym zakupami wózku, obok niej idzie najstarszy chłopiec, który z wyraźnymi wypiekami "dźwiga" foliową torbę z ziemniakami, a obok prowadzącej wózek mamy drepcze młodsza siostra, która niesie swego misia i trzyma się jej płaszcza.

Jakże różne obrazki[!]. Jaka będzie przyszłość tej "młodej matki"? Nie trzeba być prorokiem by stwierdzić, że będzie bardziej szczęśliwa i wypoczęta.

Dlaczego? Gdzie tkwi tajemnica?

W obowiązkach!

Każde dziecko zgodnie ze swoim wiekiem powinno mieć obowiązki, tak, tak - "OBOWIĄZKI". Czyli te mityczne momenty, życia kiedy bardzo się nie chce, a jednak coś trzeba. I tu ważna uwaga, każdy wiek ma "swoje obowiązki", bez przesadzania w jakąkolwiek ze stron.

Oto przykładowy zestaw obowiązków:

2-3 latek:

  • sprzątanie zabawek
  • wycieranie rozlanego soczku
  • wrzucanie swoich rzeczy do pralki
  • odkładanie na miejsce swoich naczyń

4-5 latek:

  • wszystkie poprzednie zadania
  • pomoc w nakrywaniu stołu
  • układanie książek na półce
  • parowanie skarpetek
  • wycieranie kurzu i sprzątanie pokoju
  • pomoc w rozpakowywaniu zakupów

6-8 latek:

  • wszystkie poprzednie zadania
  • pomoc w przygotowywaniu posiłków
  • układanie swoich rzeczy w szafce
  • odkurzanie
  • porządkowanie swojego pokoju

9-12 latek:

  • wszystkie poprzednie zadania
  • samodzielne przygotowywanie prostych posiłków
  • wynoszenie śmieci
  • sprzątanie toalety
  • wycieranie podłóg
  • samodzielne sprzątanie swojego pokoju

Oczywiście można sobie tłumaczyć, że "chcę by dziecko miało lepiej niż ja", że "ma tyle zajęć więc trzeba go wyręczyć", że "jego podstawowym obowiązkiem jest nauka"[!]. Kochani Rodzice, kiedyś Was zabraknie i wasze pociechy będą miały do was żal, że nie czują się przygotowane do życia. Jak już dorosną i zaczną żyć na własny rachunek, będą mieli więcej jeszcze obowiązków niż dzisiaj a jeśli nie będą się rozwijać nie będą miały lepiej od was.

Jakie są plusy takiego ustalenia obowiązków dzieciom?

"Dziecko, które jest od początku zaangażowane w dbanie o dom i o rodzinę, rozwija się na wielu poziomach:

  • zauważa siłę pracy zespołowej – i przyjemność związaną z wykonywaniem wspólnych domowych prac. Przygotowywanie obiadu może być naprawdę czymś wspaniałym – szczególnie wtedy, gdy efekty są smaczne.
  • łatwiej docenia czyjś wysiłek – na przykład to, co robi mama, aby przygotować kolację
  • jest bardziej empatyczne – wykonywanie obowiązków w domu pozwala przekonać się na własnej skórze, że nic nie pojawia się za machnięciem czarodziejskiej różdżki – ktoś musi to wykonać.
  • nie jest oderwane od rzeczywistości – a często może się to dziać w chwili, gdy staramy się organizować czas dziecka tak, aby tylko je rozwijać. Obowiązkiem rodzica jest nauczyć swoje dziecko funkcjonować w życiu (poza komputerem, tabletem, ekranem telefonu czy salami zajęć dodatkowych).
  • jest samodzielne i pewne swoich umiejętności – pewność siebie opiera się o przekonanie o własnej skuteczności czy kompetencji. Jeśli dziecko wciąż jest wyręczane i ograniczane, nie spróbuje nigdy pewnych rzeczy, z czasem też może rezygnować z podejmowania ryzyka, wychodzenia ze strefy komfortu. O wiele fajniej jest patrzeć na dziecko, które wie, że sobie poradzić – w ten sposób czy inny."
    (tekst za: http://edytazajac.pl/2016/10/obowiazki-dziecka-zaleza-od-wieku/)

Niechcący każdemu Rodzicowi zdarza się czasem "za bardzo kochać" swoje dziecko. Nie znaczy, że nie wolno go rozpieszczać, cieszyć się nim, kochać całym sercem. Warto jednak od małego uczyć go, że są także inni poza nim, że jest ono dla Was ważne, ale są także inni równie ważni. Warto wpajać mu, że nie ma nic za darmo i by coś osiągnąć trzeba się natrudzić, ale nie ma większej frajdy niż zadowolenie z dobrze wykonanej pracy. Jeżeli dacie swemu dziecku ten skarb poczucia dobrze wykonanego obowiązku i ono się tym zachwyci, będziecie mieli więcej czasu dla siebie i dla niego samego.

Pozdrawiamy, tak przedświątecznie.

up