Jesteśmy autorami dyktanda i pomocnikami Ortopisa

Home » Programy edukacyjne » Innowacje » Jesteśmy autorami dyktanda i…
 17.09.2017

Pisanie ze słuchu nie należy do ulubionych czynności uczniów. Co prawda, najtrudniejsze słowa znają wcześniej i mają czas, aby je opanować. Jednak nie zmienia to ich nastawienia do tego zadania.
Tym razem znają słowa i jeszcze sami zredagowali tekst dyktanda.

Teksty dyktand powstały podczas lekcji.  Uczniowie pracowali w grupach. Otrzymali następujące polecenie od ORTOPISA:

Otwórzcie na chybił trafił „Słownik ortograficzny”. Wypiszcie 20 haseł z 1-2 stron. Ułóżcie tekst dyktanda. Wyróżnijcie wszystkie hasła. Zróbcie zdjęcie stron słownika tak, aby hasła były widoczne. Prześlijcie przepisany tekst dyktanda i fotografie jako załączniki.
Oto wybrane dyktanda, które już jutro zostaną podyktowane uczniom. Oj, będzie się działo.

Dyktando 1

Na złość Hubertowi wylaliśmy picie na jego plecak. Na żywo oglądało to 15 osób. Torba była bardzo nawilżona.
Kolega zaczął z nami negocjować, żeby kupić mu nowy tornister. Ma nauczkę, aby nie zadzierać z Darkiem. Zrobiliśmy to dlatego, że na wspak wymawiał nasze nazwiska. Nalegał, abyśmy wyszli na zewnątrz i z nim pogadali. Na wprost nas stał nauczyciel i nazwał nas chuliganami.
Następnego dnia na wpół do ósmej pojawił się nawet tata Huberta Z nawyku wychowawca kazał złożyć się po pięć złoty. Na upartego ojca nie było rady. Za karę musieliśmy jeszcze nawieźć gnój na nawożone pole. W ramach rewanżu nawlekliśmy nitkę na igłę i przyszyliśmy mu do bluzy kartkę z napisem "Kopnij mnie". Nazajutrz wszyscy się z niego śmiali.

Dyktando 2

Żył sobie bóbr, który był uważany za brudasa, ponieważ miał brązowy kolor sierści. To było dla niego bardzo bolesne. Żył sam, miał długą, gęstą brodę i przeważnie jadł borówki i brukselki. Jego jedynym przyjacielem był bóg, a jego największym wrogiem boski borsuk.  Pewnego dnia borsuk o ksywce Brutal postanowił rzucić bombę o nazwie "Boogie woogie" na tamę wroga.  Bóbr w ostatniej chwili wybiegł i zobaczył borsuka pod swoim domem. Doszło do bójki. Okazało się, że nie chodziło o brud tylko o podrywanie jego żony brunetki. Brudas tak bardzo został poszkodowany, że lała się z niego brudnożółta krew. Lis, który jest bramkarzem w leśnej drużynie o nazwie "Boża Krówka", pomógł mu w tej trudnej sytuacji. Bóbr nie żałował swojego rywala, bowiem nie przeprosił go.

Dyktando 3

Na przedmieściach Krakowa mieszkała przeciętna dziewczyna. Pewnego słonecznego ranka przechadzała się po parku w złym humorze, ponieważ zapomniała okularów przeciwsłonecznych. Mimo, iż miała czapkę, bardzo rozbolała ją głowa. Jedyne o czym marzyła, to powrót do domu. Przed domem spotkała Kaśkę, która zaproponowała jej wspólny podwieczorek. Podczas rozmowy koleżanka przechwalała się swoim nowym samochodem, a ją nadal bolała głowa. Powiedziała o tym Kasi, która natychmiast zmierzyła jej temperaturę.
-Przecież to gorączka! - odparła proponując lek przeciwgorączkowy, który przechowywała w szafce.
-Przecierpię to - przeciwstawiła się.
Wychodząc, potknęła się o przedłużacz, który był przed nią i przecięła sobie palec.
-Przed chwilą był w szafie - pomyślała.
Przyjaciółka wręczyła jej tabletki.
Przed jej drzwiami ponownie rozbolała ją głowa. Przede wszystkim myślała, żeby nie przedawkować, ale ten przeciągły ból był nie do wytrzymania i zażyła lekarstwo.
Po chwili upuściła przedmiot z ręki.

Wioletta Rafałowicz

up